Na marginesie: Powrót do źródeł
Na marginesie
Powrót do źródeł
W grudniu ubiegłego roku rozpoczęły się spotkania prezes Urzędu Zamówień Publicznych z przedstawicielami najważniejszych środowisk zamówieniowych, poświęcone kierunkom zmian w systemie zamówień publicznych oraz perspektywom jego rozwoju. Dotychczas odbyły się cztery takie spotkania, w najbliższym czasie zapowiadane są kolejne. Choć z tytułu, jaki nadano spotkaniom nie wynika to jednoznacznie, powszechnie potraktowane zostały jako otwarcie ścieżki, wiodącej do przygotowania projektu nowego Prawa zamówień publicznych. Też tak sądzę i uważam, że to dobrze, a nawet dobrze bardzo, ponieważ obecnie w odniesieniu do zamówień publicznych nie ma rzeczy ważniejszej. Czerwcowa nowelizacja, która miała przede wszystkim dokonać koniecznej implementacji dyrektyw, w niewystarczającym stopniu naprawiła przepisy, dewastowane przez lata kolejnymi nowelizacjami. Nie naprawiłyby ich także kolejne łaty kolejnych nowelizacji.
Rozpoczęte przez UZP spotkania, czy, jak zaczęto je nazywać, debaty, stanowić będą zapewne inspirację publicznej dyskusji, która, tak, jak to już niegdyś bywało, toczyła się będzie na kolejnych spotkaniach, konferencjach, panelach itp., organizowanych przez podmioty uczestniczące w systemie zamówień publicznych. Oby tak się stało i oby dyskusja ta była jak najszersza i jak najpowszechniejsza. Takiej dyskusji, czy jak kto woli, debaty o sprawach najważniejszych dla naszego systemu zamówień, w ostatnich latach brakowało najbardziej. Będzie to, z oczywistych powodów, dyskusja o przyszłości, o tym, co i jak zmieniać, o kierunkach i sposobach modernizacji prawa oraz praktyki, o rynkowych aspektach zamówień publicznych i o wielu jeszcze innych, mądrych i ważnych kwestiach. Tak zresztą, całkiem słusznie, ukierunkowały ją spotkania, które z inicjatywy UZP już się odbyły. Nie może w niej jednak zabraknąć powrotu do przeszłości, do zasad, na jakich od początku opiera się polski system zamówień publicznych, a których nikt, jak dotychczas, nie zakwestionował.
Ciekawa byłaby na przykład odpowiedź na pytanie, czy „stara” ustawa o zamówieniach publicznych, pomimo tego, że liczyła mniej niż sto artykułów, nie wdrażałaje aby lepiej i pełniej, niż obecne Prawo zamówień publicznych, liczące artykułów nieomal trzy razy tyle? Czy nurt biurokratyczno – kazuistyczny, od wielu lat dominujący w europejskich oraz polskich przepisach o zamówieniach publicznych nie spowodował, iż rozmienione zostały na drobne? Dlatego też warto i trzeba uważnie przyjrzeć się, czy przez wszystkie minione lata podstawowe zasady, tworzące fundament systemu, nie uległy osłabieniu, czy kolejne, mniej lub bardziej przemyślane nowelizacje, nie powodowały ich swoistej erozji. Chodzi mi przy tym nie tyle o treść poszczególnych przepisów, które „w szczególności” zawierają mądre i słuszne sformułowania, ile o ich faktyczne oddziaływanie na systemową i rynkową rzeczywistość. A tu, obawiam się, może już być różnie.
Sądzę w związku z tym, iż w ramach prac nad projektem nowego prawa, regulującego w naszym kraju zamówienia opłacane ze środków publicznych, powrót do źródeł jest warunkiem koniecznym. Jeśli przebudowany system zamówień publicznych nie będzie solidnie i realnie oparty na zasadach, które legły przed laty u jego podstaw, nie będzie dobrze wypełniał swoich funkcji. Nie będzie też prawidłowo funkcjonował wart setki miliardów rynek zamówień publicznych.
Może niepotrzebnie, ale na koniec przypomnę – pierwsze przepisy o zamówieniach publicznych opierały się na czterech prostych zasadach: powszechności stosowania, jawności postępowania według klarownych, obiektywnych reguł, konkurencyjności oraz równego traktowania wszystkich wykonawców. Ich stosowanie służyć miało racjonalizacji gospodarowania środkami publicznymi w warunkach gospodarki rynkowej oraz efektywności wydatków budżetowych a także przeciwdziałać korupcji, powodując tym samym wzrost społecznego zaufania i akceptacji dla sposobów wydatkowania pieniędzy podatników. Tylko tyle i aż tyle.
Tomasz Czajkowski
Wyimek
Jeśli przebudowany system zamówień publicznych nie będzie solidnie i realnie oparty na zasadach, które legły przed laty u jego podstaw, nie będzie dobrze wypełniał swoich funkcji.