Wstęp do ogólnej teorii napraw
Pewien ważny biurokrata opowiadał całkiem niedawno, posługując się mocno już wyświechtaną metaforą, że kolejne naprawcze działania związane z systemem zamówień publicznych stanowią „światełko w tunelu”. Cokolwiek miał na myśli – jeśli miał rzeczywiście – powiodło mu się jedno. Włączył mi się sygnał alarmowy, światełko czerwone, bowiem od dawna już uważam, że światełko w tunelu z reguły zwiastuje nadjeżdżający z przeciwka pociąg ekspresowy. Dlaczego ekspres? Proste jak drut. Chodzi o szybkość, która jest w ostatnim czasie motywem podstawowym dla większości naprawczych działań dotyczących prawa w ogóle, zaś regulacji dotyczących zamówień w szczególności. Napisałem niedawno, że zdaniem twórców kilku nieszczęść, ten, kto wydaje publiczne pieniądze szybko, wydaje je efektywnie. Tylko patrzeć, jak trafi nam się Nobel w dziedzinie ekonomii i nie podskoczą nam żadne Friedmany czy Fukuyamy. Sztukę stymulowania rynku już opanowaliśmy jak trzeba, i wszystko, co działa powoli i źle, naprawimy. Ważne też jest, że swoje wiemy i robimy to szybko, a skuteczności dowiedliśmy wielokrotnie. Dość żartów. Ponieważ w zamówieniach naprawiono już niemal wszystko co dało się naprawić, przyszła, wśród paru innych kawałków, kolej (niech wybaczona mi będzie tunelowo – świetlista analogia) na środki ochrony prawnej, element systemu zamówień publicznych, którego wagi przecenić nie sposób.