Minął kolejny rok
Ani się obejrzeliśmy, a już za nami rok 2018. No, może nie całkiem, bo do Sylwestra pozostało jeszcze trochę czasu, ale, jak sądzę, większość z nas spędzi go na wypoczynku. Tym bardziej, że układ kalendarza jest niezwykle pomyślny – kilka dni urlopu umożliwia zaliczenie kilkunastu dni wolnych. Sama radość. Także z tego, że przed nami najpiękniejsze chyba w roku Święta, choinka, rodzinne spotkania przy świątecznym stole i wreszcie powitanie Nowego Roku. A przedtem lub potem pochylenie się nad rokiem odchodzącym i odpowiedź na pytanie, które większość z nas sobie wówczas zadaje – jakiż był ten rok, który się właśnie kończy? Jaki był dla świata, dla Polski, dla mnie i dla moich bliskich? Zły, dobry, czy taki sobie? A może jeszcze inny? Odpowiedzi na te pytania będzie zapewne tyle, ilu spośród nas zechce je sobie zadać. Dlatego też nie pokuszę się o przewidywanie, jakie będą przeważały. Uważam natomiast, iż w tym czasie warto choć przez chwilę obejrzeć się za siebie i przeprowadzić własny „rachunek sumienia”, bowiem tak naprawdę jego wynik przesądzi, jak miniony rok ocenimy i jak zapisze się on w naszej pamięci.
A jaki był rok 2018 w zamówieniach publicznych? Sądzę, iż statystycznie bardzo podobny do lat ubiegłych – na zamówieniowym rynku nie zadziało się raczej nic nowego. Z ocenami rynkowymi zaczekajmy jednak do czerwca – lipca, bowiem w tym właśnie czasie Rada Ministrów przyjmuje sprawozdanie z funkcjonowania systemu zamówień publicznych za ten rok (a swoją drogą dlaczego dopiero wówczas?). Ale przecież system zamówień publicznych to nie tylko rynek, zatem nie czekając na sprawozdanie można się odnieść do kilku „pozarynkowych” kwestii. Trudno na przykład nie zauważyć, że w mijającym roku szczęśliwie udało się uniknąć dużej, średniej, a nawet małej nowelizacji Prawa zamówień publicznych. Oznacza to, iż przez ponad dwa lata jego przepisy były stabilne, co nie zdarzało się od roku 2007. Stało się tak zapewne dlatego, że trwały prace nad projektem nowego Prawa zamówień publicznych, mającego wprowadzić zmiany kompleksowe. Niestety, wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie udało się (przynajmniej na tę chwilę) przygotować go i skierować do konsultacji. Nie udało się także w pełni wprowadzić programu informatyzacji systemu zamówień publicznych.
Ponieważ są to sprawy o fundamentalnym znaczeniu trudno w końcówce roku nie zapytać, dlaczego tak się stało. Wydaje się otóż, że jest to konsekwencja przyjętych ponad dwa lata temu rozwiązań, dotyczących nadzoru nad prezesem UZP, a ściśle mówiąc sposobu jego realizacji. Dlaczego? W znaczeniu leksykalnym „nadzorować” znaczy „pilnować zgodności czyjegoś postępowania lub działania z przyjętymi normami lub oczekiwaniami”, a „nadzór w administracji publicznej” to „możliwości władczego ingerowania w działalność podmiotu nadzorowanego”. Nadzór nie oznacza zatem, bo oznaczać nie może, przejmowania kompetencji oraz ustawowych funkcji podmiotu nadzorowanego, a także wyręczania go w wykonywaniu przypisanych mu uprawnień. Jeśli tak się dzieje jest to nie tyle nadzór, ile coś w rodzaju zarządu komisarycznego. Obawiam się, że z czymś takim mamy właśnie do czynienia, przy czym dotyczy to nie tylko Urzędu czy jego prezesa, ale całego systemu zamówień publicznych. Rok 2018 wykazał dowodnie, iż model sprawowania nadzoru nad prezesem UZP poprzez przejmowania jego kompetencji oraz ustawowych funkcji nie przynosi oczekiwanych rezultatów. To właśnie potwierdza przebieg prac nad projektem nowego Pzp oraz nad informatyzacją systemu. Nie jest tajemnicą, iż zarówno w odniesieniu do projektu nowego Prawa zamówień publicznych jak i informatyzacji istotne, a nawet mniej istotne decyzje zapadały poza Urzędem i jego prezesem, poza Urzędem też toczyły się związane z nimi prace.
Jeśli w roku 2019 ma zostać uchwalone nowe Prawo zamówień publicznych, jeśli w pełni ma być wdrożona informatyzacja systemu, odejście od tego modelu jest warunkiem koniecznym. Tym bardziej, że nie znajduje on żadnego racjonalnego uzasadnienia. Życzmy więc sobie na nadchodzący Nowy Rok aby warunek ten został spełniony, bowiem dla systemu zamówień publicznych jest to o wiele ważniejsze, niż się nam wydaje.