Ćwierć tysiąca
Ćwierć tysiąca
Czas biegnie nieprzyzwoicie szybko. Dopiero co obchodziliśmy dwudzieste urodziny Doradcy, a już oddajemy do rąk Państwa numer dwieście pięćdziesiąty. Wprost trudno uwierzyć, że aż ćwierć tysiąca razy kierowaliśmy do Was nasz miesięcznik. Wiem, że określenie „ćwierć tysiąca” brzmi trochę dziwacznie ale wydaje się, iż bardziej niż prozaiczne „dwieście pięćdziesiąt” przemawia do wyobraźni oraz uzmysławia drogę, jaką przebyliśmy od dnia, w którym pierwszy numer pisma ujrzał światło dzienne. Bo przecież te ćwierć tysiąca kolejnych numerów Doradcy to kilka tysięcy artykułów poświęconych zamówieniom publicznym, felietonów, ciekawych rozmów, wywiadów oraz informacji z zamówieniowego rynku. To praca kilkuset autorów i redaktorów, a także grafików i techników, składających oraz drukujących pismo. Właśnie dzięki nim od dwustu pięćdziesięciu miesięcy otrzymujecie kolejne numery miesięcznika „Zamówienia Publiczne Doradca”. Pięknie i gorąco w tym miejscu im za to dziękuję. Ale przede wszystkim i nade wszystko podziękowania należą się Państwu, naszym Czytelnikom – za to, że byliście i jesteście z nami, że chcecie Doradcę czytać i czerpać z niego wiedzę. Bez Was i bez Waszego bycia z nami Doradcy po prostu by nie było.
Przez te miesiące i lata nasz miesięcznik towarzyszył systemowi zamówień publicznych, a właściwie, podobnie jak inne tytuły prasowe poświęcone problematyce zamówieniowej, stał się jego istotnym uczestnikiem. Mieliśmy i mamy tego świadomość, a także – jakkolwiek by to nie zabrzmiało – poczucie misji, którą przyjęli na siebie pierwsi redaktorzy Doradcy, a która, pomimo upływu lat, wciąż pozostaje aktualna. Czy i na ile udaje nam się ją wypełniać? Oto jest pytanie! Nad odpowiedzią zastanawiam się nieustannie, choć nie wiem, czy jestem tu do końca obiektywny. Zastanawiam się też, i to coraz częściej, w jaki sposób ta misja powinna być wypełniana obecnie, wobec tych wszystkich uwarunkowań i wyzwań, które stoją przed polskim systemem zamówień publicznych. Idąc dalej, w tym właśnie kontekście zadaję sobie także pytanie jeszcze ważniejsze – jakie miejsce powinny zajmować i jaką rolę spełniać w systemie wydawnictwa oraz prasa fachowa, niezależna od Urzędu Zamówień Publicznych? Moim zdaniem jest to obecnie problem szczególnie ważny, nad którym powinni pochylić się wydawcy, redaktorzy naczelni, a także Urząd. No bo przecież nikt nie powie, że chodzi wyłącznie o kasę. Tym bardziej, iż na tego rodzaju wydawnictwach specjalnie zarobić się nie da.
Nic, albo niewiele ryzykuję twierdząc, że wszystkie fachowe (UZP używa określenie „branżowe”) czasopisma aktywnie uczestniczą w rozwoju i umacnianiu systemu zamówień publicznych, że starają się wspierać wszelkie działania Urzędu w tym zakresie. Zarówno Doradca, jak i pozostałe, będące na rynku periodyki, wielokrotnie dawały tego dowody. I dobrze, bo tak być powinno. Nie oznacza to oczywiście, że powinniśmy tworzyć „blok bezkrytycznego poparcia”. Wręcz przeciwnie, tam, gdzie trzeba, bądźmy krytyczni, ale w każdym innym przypadku wspierajmy inicjatywy, wysiłki oraz starania Urzędu. Myślę iż jak mało kiedy, dzisiaj takie wsparcie ze strony czasopism fachowych jest Urzędowi szczególnie potrzebne. Powstaje przecież nowe Prawo zamówień publicznych, kształtuje się nowa polityka zakupowa państwa, proces informatyzacji wchodzi w decydującą fazę – a to przecież daleko nie wszystko.
Warunek jest jednak jeden – Urząd musi tego wsparcia chcieć, dostrzegać i doceniać znaczenie fachowych wydawnictw, ich potencjału i możliwości wpływania na procesy zachodzące w systemie oraz na rynku zamówień publicznych. Przecież gdyby zsumować wszystkich naszych czytelników, wyszłoby zapewne kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt tysięcy. Może zatem warto podjąć próbę zdefiniowania roli i zadań niezależnej prasy fachowej w systemie zamówień publicznych? Może warto, od czasu do czasu, spotkać się z wydawcami, redaktorami naczelnymi oraz dziennikarzami, poinformować o najważniejszych aktualnie problemach, posłuchać, co mają do powiedzenia.
Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale zaryzykuję. Zgłaszam otóż inicjatywę zorganizowania „okrągłego stołu”, poświęconego problemom, o których było wyżej. Gdyby została ona podjęta, stanowiłaby szczególne uświetnienie wydania dwieście pięćdziesiątego numeru Doradcy.
Tomasz Czajkowski