Projekt zmian w zakresie podwykonawstwa
O rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy Prawo zamówień publicznych, dotyczącym zagadnień podwykonawstwa, przychodzi mi pisać na łamach Doradcy po raz drugi. W pierwszej połowie 2012 roku przedstawiałem wstępną ocenę założeń do projektu, teraz odniosę się do projektu przyjętego przez Radę Ministrów i skierowanego do Sejmu. Pomysł przyjęcia przepisów, które będą dotyczyć zasad zawierania i wykonywania umów o podwykonawstwo w zamówieniach publicznych, może się podobać. Polega bowiem na zapewnieniu zamawiającym wpływu na to, kto faktycznie będzie realizował zadania publiczne (jako podwykonawca w ramach umowy o zamówienie). Szczególnie z uzasadnieniem, że służyć to będzie ochronie słabszych (podwykonawców) w relacjach z wykonawcami. Widoczne gołym okiem kłopoty z płatnościami lub wręcz całkowity brak płatności dla podwykonawców nie mogą być bowiem zjawiskiem, na które państwo, mające wspierać mniejsze przedsiębiorstwa, patrzy i nie reaguje. Nieco mniej podobały mi się, niestety, założenia do projektu. Ochronę słabszych próbowano bowiem uregulować z pominięciem realiów rynkowych, wyobrażając sobie proces wykonywania zamówienia jako całkowicie zaplanowaną i przewidywalną sekwencję działań, toczących się w niezmiennym i stabilnym otoczeniu. Ustalone przez zamawiającego i wykonawcę reguły – w tym lista podwykonawców, prezentowana przed zawarciem umowy i niezmienna, miały być podstawą gwarancji bezpieczeństwa umów podwykonawczych. Mechanizmów ochrony w zasadzie nie proponowano. Powtórzono jedynie rozwiązania funkcjonujące od lat w Kodeksie cywilnym (z rozszerzeniem zakresu obowiązywania na umowy inne niż umowa o roboty budowlane).