Odrzucanie ofert rażąco tanich nie jest normalną praktyką. Jest w pewnym stopniu zaprzeczeniem normalnych zasad konkurencji. W imię jakich wartości kupujący odmawia przyjęcia taniej oferty i uparcie dąży do wyboru oferty droższej? Niezależnie od tego, jaka byłaby odpowiedź, nie jest to sytuacja normalna. Z ulgą żegnamy więc erę cen rażąco niskich. I witamy w świecie cen rażąco wysokich. Jest rozwiązanie prostsze: należy zmieni cele.
Wykonawca, który nie ma pracy, godzi się na rażąco niskie ceny swoich usług, nawet poniżej kosztów, bo alternatywą jest ponoszenie jeszcze większych strat lub upadłość. Podwykonawca godzi się na wyzysk ze strony wykonawcy z tych samych powodów. Podobnie bezrobotny chwyta się byle pracy, aby coś do garnka włożyć. Państwo może uważać, że to źle i zwalczać takie praktyki. Jest to jednak walka z wiatrakami, gdyż ludzie dokonują wyborów dla siebie najkorzystniejszych i wyrzuceni oknem wracają kominem. Nie ma się co dziwić.
Wygląda jednak na to, że przeszliśmy już do gospodarczej hossy, do przewagi popytu. Popytu na pracę, na materiały, na usługi. Podobno brakuje…
Zapraszamy do prenumeraty magazynu.
Pełna treść artykułu jest dostępna w systemie informacji prawnej Legalis