Ograniczona swoboda kwalifikacji
Jednym z najgłębiej zakorzenionych mitów zamówieniowych jest ten, że wszystkie wymagania stawiane wykonawcom, w szczególności podstawy wykluczenia i warunki udziału w postępowaniu muszą być jednoznaczne, czyli wykluczające jakąkolwiek swobodę oceny zamawiającego. Każdy powinien umieć ocenić ich spełnianie tak samo, na zasadzie „spełnia – nie spełnia”. Ile głupot implikuje ten pogląd. I jak pięknie ustawodawca próbuje go podważyć. Bardzo się boję, że bezowocnie.
Wszystkie wymagania stawiane wykonawcom muszą być opisane jednoznacznie i wyczerpująco. Wykonawca musi być w stanie samodzielnie, ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, czy je spełnia. Każdy członek komisji przetargowej, niezależnie od tego, czy ma jakąkolwiek wiedzę, czy umie czytać ze zrozumieniem, powinien umieć ocenić spełnianie wymagań. Tylko taki opis wymagań gwarantuje poszanowanie fundamentalnych zasad zamówień publicznych, czyli równego traktowania i uczciwej konkurencji. Tylko taki opis przeciwdziała korupcji. Tylko takie podejście jest legalne.
Wszyscy słyszeli to na szkoleniach? Oczywiście. Wszyscy szkoleniowcy to powtarzają? Pewnie zdecydowana większość. A to nie jest prawda. To jest mit.
Nie jest to nigdzie napisane w Pzp
Jeśli ktoś twierdzi, że czegoś w zamówieniach nie wolno – powinien to uzasadnić. (…)
Poza tym w artykule:
- Nie jest to zawarte w dyrektywach
- Możliwość innego podejścia jest zawarta w Pzp
- UZP dopuszcza to co najmniej od 2013 roku
- Taka jest powszechna praktyka w UE
- Wykonawca pasujący do warunków
- Nieproporcjonalne, czyli jakie?
- Zamówieniowe prawo łaski
CZYTAJ DALEJ
Pełen tekst artykułu jest dostępny w Systemie Informacji Prawnej Legalis |
.