Emerytury po nowemu
Formuła emerytalna ma zachęcać do przedłużania aktywności zawodowej; jeśli później przejdziemy na emeryturę, to dalsza długość życia będzie niższa, a świadczenie emerytalne wyliczone na podstawie formuły naliczania świadczenia – wyższe. Podstawę obliczenia emerytury stanowi bowiem kwota składek na ubezpieczenie emerytalne, z uwzględnieniem waloryzacji składek zewidencjonowanych na koncie ubezpieczonego do końca miesiąca poprzedzającego miesiąc, od którego przysługuje wypłata emerytury, oraz zwaloryzowanego kapitału początkowego. W 1950 roku przeciętny sześćdziesięcioletni mężczyzna miał przed sobą 14,55 lat życia, w 1989 roku – 15,42 lat, a w 2010 roku już 18,25 lat. Przy zwiększeniu liczby emerytów niezbędne jest więc, w opinii rządu, przedłużenie aktywności zawodowej, aby utrzymać obecny poziom świadczeń. Obecnie jesteśmy jeszcze – jak na Europę – stosunkowo młodym społeczeństwem. Jednak już w 2035 roku liczba Polaków spadnie do 35,9 mln i co czwarty Polak osiągnie wiek emerytalny. W 2007 roku na 1000 osób w wieku produkcyjnym przypadało 553 osoby w wieku nieprodukcyjnym, w 2035 roku liczba ta wzrośnie do 736, a w 2060 roku do 1.070. To skutki wydłużania się czasu życia i malejącej dzietności. Prócz stabilności finansów emerytalnych przyjęte zmiany mają także wpłynąć pozytywnie na produktywność gospodarki narodowej. Symulacje rządu wykazały, że wydłużenie wieku emerytalnego zwiększy średnie tempo wzrostu PKB w latach 2010 – 2060 o 0,1 (!) pkt proc. Zmiany przyniosą więc – w tym czterdziestoletnim okresie – wzrost poziomu PKB o 5,1%. Poprawa nastąpi i en gros, i per capita.