Najsłabszym ogniwem systemu jest człowiek
Z Pawłem Wojtunikiem, szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, rozmawia Mariusz Janik
O zagrożeniach korupcyjnych przy zamówieniach publicznych mówi się nieustannie, natomiast znacznie mniej robi, by im zapobiegać. Z jednej strony jest stosunkowo liberalne prawo, które pozostawia dużo swobody – przede wszystkim zamawiającemu – z drugiej strony są organy ścigania z CBA na czele. Natomiast „pośrodku” nie ma nic albo jest niewiele: przede wszystkim brak systemowej, dobrze zorganizowanej, szeroko rozumianej „profilaktyki”. Czy podziela Pan ten pogląd?
Trudno jest mi jako szefowi służby specjalnej odpowiadać za tworzone w Polsce prawo. Trzeba jednak pamiętać, że nawet najlepsze procedury nie wystarczą, aby wyeliminować zjawisko korupcji, ponieważ najsłabszym czynnikiem jest w tym wypadku człowiek. Jako szef CBA, dbam o to, aby tematykę zamówień publicznych badać nie tylko pod kątem represji, ale także pod względem „profilaktyki” i prewencji. Funkcjonariusze Biura przygotowali m.in. w ubiegłym roku publikację pod nazwą ,,Przewidywane zagrożenia korupcyjne w Polsce”, którą przesłano następnie do najważniejszych osób w państwie. Opracowanie powstało w wyniku prowadzonych analiz oraz na podstawie doświadczeń spraw realizowanych przez Biuro. Źródło publikacji stanowiły także raporty i opracowania ponad 20 służb, organów i instytucji, do których zwróciło się Biuro. Liczymy na zainteresowanie urzędników, w myśl zasady, że ,,lepiej zapobiegać, niż leczyć”.
W ostatnich kwartałach można odnieść wrażenie, że znacznie zwiększyła się liczba poważnych nieprawidłowości związanych z postępowaniami o zamówienia publiczne. Czy rzeczywiście możemy mówić o takim zjawisku, czy jest to wynik większej skuteczności działania Biura?
Ciężko samemu sobie wystawiać laurkę. Zapewniam, że funkcjonariusze CBA cały czas wykonują swoje obowiązki procesowe, kontrolne czy też analityczne. Prowadzone przez nas postępowania ujawniają nieprawidłowości w zamówieniach publicznych. Jedną z takich spraw jest śledztwo dotyczące nieprawidłowości związanych z zamówieniami na zakup sprzętu usług teleinformatycznych realizowanych przez Centrum Projektów Informatycznym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Do tej pory w sprawie podejrzanych jest blisko 40 osób.
Jakie są najważniejsze – najpoważniejsze pod względem konsekwencji lub najczęściej występujące – patologie systemu zamówień publicznych w Polsce?
Do najczęściej występujących nieprawidłowości można zaliczyć na przykład: zmowy oferentów, wymianę referencji i gwarancji pomiędzy oferentami, ubieganie się o zamówienie przez podmioty powiązane osobowo i de factokapitałowo czy odwoływanie się od każdej decyzji zamawiającego, co przekłada się na przewlekłość postępowań przetargowych. Warto tutaj zauważyć, że – nawet w przypadku posiadania informacji o możliwej patologii – często w Polsce najlepsi eksperci są zrzeszeni w różnych izbach, stowarzyszeniach zawodowych, nie są zbyt chętni do negatywnego oceniania zamawiających. Poza tym, jest to często środowisko dość hermetyczne. Bywa też i tak, że wczoraj ktoś był pracownikiem – specjalistą w danej dziedzinie, później stał się ekspertem, ale jednocześnie myśli o tym, by nie palić za sobą mostów, podtrzymywać pewne znajomości, by kiedyś mieć dalej możliwość dorobienia u danego przedsiębiorcy. I pojawia się choćby potencjalny konflikt interesów.
Czy możemy wyróżnić takie sektory gospodarki – lub rodzaje postępowań – o których moglibyśmy powiedzieć, że naruszenia występują tam częściej niż w innych przypadkach? Jakie statystyki w odniesieniu do takiego ujęcia problemu prowadzi CBA?
W publikacji, o której już wspomniałem, „Przewidywane zagrożenia korupcyjne w Polsce” wskazano obszary, które z punktu widzenia interesów ekonomicznych Państwa w najbliższym czasie w sposób szczególny mogą być zagrożone wystąpieniem nieprawidłowości o charakterze korupcyjnym. Publikacja wskazuje, że do obszarów najbardziej zagrożonych korupcją należą: infrastruktura, informatyzacja administracji publicznej, wykorzystywanie środków unijnych, służba zdrowia, sektor obronny, energetyka, ochrona środowiska oraz urzędy. Zagrożeń można spodziewać się tam, gdzie zarówno instytucje publiczne, jak i podmioty gospodarcze wykazują największą aktywność oraz gdzie wydatkowane są znaczne środki publiczne.
Czy możemy poznać wnioski płynące z analiz całości systemu zamówień publicznych, do jakich dochodzą eksperci Biura?
Przedsięwzięcia analityczno-informacyjne prowadzone przez funkcjonariuszy CBA w głównej mierze ukierunkowane są na identyfikację zagrożeń interesu ekonomicznego państwa w celu odpowiednio wczesnego i w miarę możliwości wyprzedzającego informowania o nich organów państwa oraz formułowania propozycji działań zaradczych. Rocznie przygotowujemy kilkanaście opracowań skierowanych do prezesa Rady Ministrów i ministra spraw wewnętrznych. O ich szczegółach, jako służba specjalna, nie informujemy.
Czy w świetle powyższego można powiedzieć, iż przyczyn występujących patologii upatrywać należy w obowiązującym Prawie zamówień publicznych, czy też w złych praktykach działania – zarówno zamawiających, jak i przedsiębiorców?
Odnosząc się do obowiązującego Prawa zamówień publicznych, stoję na stanowisku, że zawsze może być lepiej. Przestępcy doskonalą metody działania. Jeśli nowelizacje prawa za nowymi wyzwaniami nie nadążają, system okazuje się dziurawy. Z drugiej strony nie ma na świecie systemów doskonałych, gdzieś na końcu zawsze jest człowiek, czy to urzędnik po stronie zamawiającego, czy handlowiec po stronie przedsiębiorcy, który ulega pokusie łatwego zarobku. Z tymi skłonnościami nigdy nie wygramy, możemy jedynie próbować je ograniczać poprzez nadążanie legislacji za nowymi sposobami działań przestępców.
W przygotowaniu jest kilka projektów nowelizacji Prawa zamówień publicznych. Czy zapisy któregoś z projektów w szczególny sposób mogą przyczynić się do usunięcia patologii? Czy ustawa powinna być nowelizowana, czy też – jak podkreśla zdecydowana większość ekspertów – napisana od nowa?
Wszystkie projektowane nowelizacje mają usprawnić proces udzielania zamówień publicznych, zwiększyć konkurencyjność i wprowadzić nową jakość – zgodnie z uzasadnieniami projektodawców. Z tej perspektywy zatem zmiany będą uzasadnione i konieczne, zwłaszcza że mogą prowadzić poprzez efektywne kontrole do podniesienia jakości usług, które opłacane są ze środków publicznych. Z uwagi na to, że Prawo zamówień publicznych było wielokrotnie nowelizowane, a projekty dotyczą wycinków ustawy, może byłoby wskazane przygotowanie nowej ustawy.
Do jakiego stopnia ewentualne zmiany w prawie mogą chronić przed nieprawidłowymi praktykami stron postępowania? Czy uszczegółowienie przepisów może zniechęcić zamawiających i wykonawców do patologicznych praktyk?
Doprecyzowanie przepisów może zdecydowanie ograniczyć występowanie niedozwolonych praktyk, ale na pewno nie wyeliminuje ich w 100 proc. Żaden system nie jest doskonały i nie wyeliminuje nagannych praktyk – może co najwyżej sprzyjać ich ściganiu lub je utrudniać.
Jedyną antykorupcyjną linią obrony przyjętą przez instytucje zamawiające stało się w ostatnich latach stosowanie jedynego kryterium oceny ofert, mianowicie – ceny. Można jednak odnieść wrażenie, że mimo powszechnego stosowania tego rozwiązania jakość prowadzonych przetargów jest coraz niższa, a skutki – wywołują coraz więcej kontrowersji. A zatem powszechne wybieranie ofert najtańszych to nie najlepszy sposób przeciwdziałania zagrożeniom korupcyjnym?
To skomplikowane, nie da się na tak sformułowane pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Jeżeli przedmiot zamówienia jest opisany prawidłowo, a jakość jest odpowiednio zdefiniowana w odniesieniu do obiektywnych parametrów wydajnościowych, wówczas w wielu przypadkach wystarczy kryterium cenowe. Czasem jednak takie podejście jest zagrożone zbytnim ograniczeniem konkurencji i celowe jest wprowadzenie innych kryteriów poza ceną. Trudno odgórnie narzucić tu jakieś jedno rozwiązanie dla wszystkich zamówień. Każdorazowo wybór kryterium powinien być podyktowany koniecznością zachowania konkurencji przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeb zamawiającego.
Należy zwrócić uwagę, że faktycznie urzędnicy mają skłonność do wyboru kryterium cenowego, gdyż takie podejście jest dla nich bezpieczniejsze w kontekście przyszłych kontroli weryfikacji prowadzonych procedur. Uznaniowość to największe zagrożenie pod kątem potencjalnych zarzutów. Należy jednak pamiętać, że jest całe spektrum możliwych kryteriów pozacenowych, które można opisać w taki sposób, by każda osoba doszła do tych samych wyników, dokonując oceny danej oferty. W wielu wypadkach byłoby to rozwiązanie optymalne.
Czy z perspektywy Biura istnieje sposób na to, by poprawić klimat wokół systemu zamówień publicznych oraz weryfikować pozacenowe kryteria, jeśli takie byłyby stosowane częściej w ramach postępowań?
Z perspektywy służby specjalnej powołanej do walki z korupcją i czynami godzącymi w interesy gospodarcze Państwa poprawa klimatu wokół zamówień publicznych jest możliwa do osiągnięcia – paradoksalnie – dzięki większej wykrywalności nieprawidłowości w zamówieniach publicznych. Ma to też niezwykle istotne znaczenie dla Polski jako beneficjenta środków unijnych. Skuteczność walki z patologiami pojawiającymi się w zamówieniach publicznych finansowanych z wykorzystaniem środków funduszy europejskich musi wzbudzać przekonanie, że środki te są lokowane właściwie, rzetelnie.
Czy możemy pokusić się o jakiś rodzaj prognozy dla systemu zamówień publicznych na najbliższe lata?
Zamówienia publiczne są jednym z obszarów najbardziej zagrożonych występowaniem korupcji, zarówno na szczeblu samorządowym, jak i centralnym. Można to podzielić na dwie zasadnicze kategorie – korupcja w obszarze realizacji wielkich inwestycji, takich jak autostrady czy energetyka jądrowa, oraz korupcja na szczeblu lokalnym. W krótkim czasie można spodziewać się zaostrzenia walki o pozyskanie zamówień przez duże podmioty funkcjonujące na rynku krajowym. Należy jednak zauważyć, iż wraz z osłabieniem gospodarczym poszczególnych regionów kraju w pierwszej kolejności skutki narastającego kryzysu odczują mali i średni przedsiębiorcy, którzy w celu utrzymania się na rynku mogą podejmować próby ustawiania przetargów na szczeblu lokalnym. Duże inwestycje (np. drogowe) ze względu na wielomilionową wartość oraz pewne finansowanie (z budżetu państwa lub dotacji unijnych) stanowią dla potencjalnych wykonawców wyjątkowo intratne przedsięwzięcia. Skutkować to może stosowaniem wielu pozaprawnych metod w walce o uzyskanie tego rodzaju zleceń. Sprzyja temu fakt, że jednocześnie realizowanych jest wiele takich inwestycji, zatem utrudniony jest nadzór nad prawidłowością ich przebiegu.
Dziękuję za rozmowę