Tak to się zaczęło
Kiedy w 1993 roku, po wygranych przez Sojusz Lewicy Demokratycznej wyborach parlamentarnych, ówczesne kierownictwo Klubu SLD dzieliło zakres odpowiedzialności wśród posłów tego Klubu, mnie przypadła administracja. Zdziwiło mnie zatem zaproszenie do warszawskiego przedstawicielstwa Banku Światowego, które niedługo potem otrzymałem. Na gospodarce raczej się nie znałem, na finansach publicznych w ogóle. Byłem zatem przekonany, że to jakaś pomyłka, ale poszedłem, jak każdy nowy poseł – ciekaw nowych spraw, problemów i ludzi. Podjął mnie tam sympatyczny młody człowiek. Wydaje mi się, że był to Jacek Wojciechowski, ale głowy za to nie dam. W końcu minęło ponad dwadzieścia lat.