Trudna historia kryteriów oceny ofert
W moim przekonaniu o jakości postępowań o zamówienie publiczne przesądzają dwa czynniki – ilość wpływających ofert oraz kryteria, wedle których są oceniane. Im więcej ofert tym większa konkurencyjność postępowania, im trafniej dobrane kryteria tym większa gwarancja, że zwycięży oferta rzeczywiście najlepsza. Zależności te są oczywiste, niekwestionowane i powszechnie akceptowane. Tyle tylko, że dla praktyki wynika z tego niewiele. Konkurencyjność postępowań od lat utrzymuje się na dramatycznie niskim poziomie i niewiele wskazuje, aby coś się tu zmieniło. W zdecydowanej większości postępowań o wyborze najkorzystniejszej oferty decyduje cena i – podobnie jak w przypadku wskaźnika konkurencyjności – niewiele wskazuje, aby sytuacja ta miała ulec zmianie.
U początków polskiego systemu zamówień publicznych historia kryteriów oceny ofert zapowiadała się całkiem obiecująco. W Sprawozdaniu Prezesa UZP za rok 1997 stwierdza się, że różnorodność kryteriów oceny ofert stosowanych wówczas przez zamawiających prowadzi do wyborów optymalnych nie tylko z punktu widzenia ceny ale także, na przykład, warunków gwarancji, terminów realizacji zamówienia, kosztów użytkowania w dłuższym okresie itp., a oferta najtańsza nie zawsze jest ofertą najkorzystniejszą. Była to bez wątpienia diagnoza trafna, bo tak to rzeczywiście było. Potem jednak zaczęło się robić trochę gorzej, a jeszcze potem całkiem kiepsko. W roku 1997 ofertę najtańszą wybierano w 68% postępowań, w roku 2001 – w 70%, w roku 2002 już w 80%, a w roku 2010 w postępowaniach poniżej progów unijnych wskaźnik ten wyniósł aż 88,1%. Towarzyszyło temu systematyczne ograniczanie liczby kryteriów, według których oceniane były oferty – w roku 2005 stosowano średnio 2,2 kryteria w jednym postępowaniu i do roku 2017 wskaźnik ten nie przekraczał 2,5. Jak było w roku ubiegłym jeszcze nie wiemy ale nie sądzę, aby nastąpiły jakieś istotne zmiany.
Statystyki nie są tu jednak specjalnie potrzebne bowiem gołym okiem widać, iż niezależnie od liczby stosowanych kryteriów w zdecydowanej większości postępowań o wyborze oferty decyduje cena. Oznacza to, że spodziewanych efektów nie przyniósł wprowadzony nowelizacją z 2016r. obowiązek stosowania kryteriów pozacenowych, podobnie jak ustanowienie bariery 60% dla kryterium cenowego. Jak na razie większego odzewu nie budzą też działania UZP, zmierzające do zmiany tego stanu rzeczy. Dlaczego? Sądzę, iż przede wszystkim jest to konsekwencja błędów popełnianych w przeszłości, kiedy wymuszana przez zamawiających wyłącznie cenowa rywalizacja uruchomiła szereg niekorzystnych procesów, których do dzisiaj nie udało się zatrzymać. Nie bez znaczenia jest także utrzymująca się skłonność wielu zamawiających do bezrefleksyjnego przyjmowania rozwiązań najtańszych, czemu wydają się także sprzyjać organy kontrolne. I wreszcie – rozstrzyganie postępowania przy pomocy kryterium ceny, także wówczas, gdy towarzyszą mu inne kryteria, oceniane jest jako „wygodne”. Cena stanowi kryterium kwantyfikowalne, decyzja podjęta na jego podstawie nie budzi zainteresowania kontrolerów, czasem nawet wpadnie pochwała za oszczędność i gospodarność. Nie słychać też jakoś o karach dla zamawiających, którzy podjęli ewidentnie złą decyzję wybierając ofertę w oparciu głównie o kryterium ceny.
Należy zatem postawić pytanie co zrobić, aby ten stan rzeczy zmienić. Dzisiaj jest na to pewna szansa, bowiem powstaje projekt nowego Prawa zamówień publicznych, które powinno się z tym problemem zmierzyć. Jest to, moim zdaniem, warunek konieczny, ale nie wystarczający, bowiem w tym akurat przypadku rozstrzygające znaczenie mają aspekty pozaprawne. Uważam otóż, że decyzje zamawiających dotyczące kryteriów oceny ofert powinny być determinowane nie tyle przymusem prawnym, ile zdrowym rozsądkiem i uczciwością. Tu chyba jednak zaczyna się prawdziwy problem; stosunkowo łatwo jest prawo ustanowić bądź je zmodyfikować, zdecydowanie trudniej zmienić mentalność i złe przyzwyczajenia. Ale z całą pewnością, wcześniej czy później, z tym problemem będziemy musieli się zmierzyć.
Tomasz Czajkowski
Wyimek
decyzje zamawiających dotyczące kryteriów oceny ofert powinny być determinowane nie tyle przymusem prawnym, ile zdrowym rozsądkiem i uczciwością.